Aby mieć więcej czasu należy myśleć, że się ma więcej czasu. Natomiast żeby tak myśleć, trzeba to sobie i innym wokoło powtarzać. Nie mówię tu o nachalnym trajkotaniu...
Mów to sobie z przeświadczeniem, że tak jest.
Myśli podążają za słowami wypowiadanymi z przekonaniem. Myśli budują nasze zachowania. Generują nasze wybory a więc... mogą nieźle namieszać.
Jeśli twoją główną wypowiedzią odnośnie czasu jest to, że ogłaszasz wszem i wobec, że go nie masz, znaczy to, że jesteś na prostej drodze do wytworzenia w sobie presji, oraz mentalności niedoboru.
(Przy okazji wychodzisz w oczach wielu osób na bardzo rozchwytywanego człowieka. Pompuje to ego, czyż nie? Cudne uczucie. Ale złudne...).
Życie w presji to wegetacja.
Jeśli cały czas mówisz, że nie masz czasu, zaczynasz w to wierzyć.
Wiara konstruuje nasz odbiór rzeczywistości... a może nawet samą rzeczywistość?
Co nie oznacza, że Potwór Spaghetti istnieje. Niektóre nasze urojenia po prostu nie mogą mieć racji bytu. Nie i już.
Jeśli w coś wierzysz, to staje się fundamentem twojego życia. Wiara mówi nam "jak jest". A to "jak jest" określa sferę naszych działań. Wierzysz, że nie masz czasu - znaczy to, że działasz pod presją tego braku. Wiara jest jak Mariusz Max Kolonko. Określa co jest a czego nie ma. Pogódź się z tym.
Dlatego właśnie potrzebujemy zmienić słownictwo i uzmysłowić sobie, że czas zależy od naszego postrzegania rzeczy. Mamy go, bo wierzymy, że go mamy. To przynajmniej dobry początek wychodzenia z bałaganu, a raczej wyczołgiwania się...
Mów z poziomu dostatku. Mów z poziomu posiadania. Twoja rzeczywistość ulegnie zmianie. No i przynajmniej przestaniesz jęczeć na swój temat...
Problem czasu to problem wiary. Uwierz, że masz. A będzie ci dane.
Wcale nie mam ochoty teraz "zbierać na tacę".

A z tym Potworem Spaghetti to podobno nie wiadomo ;-)
OdpowiedzUsuńHehehe :) przepraszam jeśli naruszyłem czyjeś poglądy religijne... :)
OdpowiedzUsuńŻeby zmienić coś w swoim życiu, trzeba zmienić coś w swoim życiu ;)
OdpowiedzUsuń