Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2016

ŚMIERĆ POSTANOWIEŃ

Walka o życiowe zmiany nie byłaby walką, gdybyśmy nie mieli okazji doznać w niej sromotnych porażek.  Siła starych, złych nawyków i inercja oddziaływają na całe nasze życie i walczą o przetrwanie.  Stad trafiają się dni, które są niczym więcej jak totalną cofką względem tego, co chcemy osiągnąć w naszym życiu: - postanawiasz uprościć swoje życie, a zdarza ci się dzień pełen chaosu, dekoncentracji, biegu i szarpaniny i masz uczucie porażki... - chcesz zrzucić kilka kilo i zdrowiej żyć, a stres zapędza cię pewnego dnia do lodówki, gdzie zajadasz każdy smutek i masz uczucie totalnego upadku... - chcesz dbać o swoje dzieci i budować z nimi relację a trafia ci się dzień, w którym nie robisz nic innego jak tylko na nie wrzeszczysz... Nazywam taki dzień Dniem Resetu. Jest to straszny czas porażki i gorzkiego wstydu. Ale nie tylko.  Z czasem zrozumiałem, że nie byłoby Dnia Resetu gdyby nie postępy, które uczyniłem w moim życiu. Bowiem to właśnie dzięki postępom widzę takie dni- mogę je zidenty

SIŁA JEDNEGO NAWYKU

Gdy zaczynamy pracować nad swoim życiem, pragniemy nie tylko obserwować je i nabrać perspektywy, ale też dzięki perspektywie, pragniemy wypracować nowe, budujące nasze życie nawyki. Bardzo często ilość upragnionych nowych nawyków - np. wczesne wstawanie, czytanie książki tygodniowo, fitness, zdrowe żywienie - zaczyna być sama w sobie przytłaczająca. Ostatecznie oniemiali i sparaliżowani przytłaczającą ilością naszych samorozwojowych zamierzeń, stoimy w miejscu i nie uzyskujemy żadnej zmiany albo co gorsza - rezygnujemy z dalszych prób rozwinięcia w sobie nowych, konstruktywnych nawyków. A wystarczy nam podejście minimalistyczne i wytrwałe. Zamiast przytłoczyć się zniewalającą ilością rewolucyjnych planów, lepiej zaplanować utrwalenie jednego nawyku miesięcznie i w skupieniu, prostocie i koncentracji pracować TYLKO nad nim. Jeśli chcesz zająć się zmianą swojego życia na lepsze, pracuj intensywnie nad wyrobieniem JEDNEGO, a nie więcej nawyku. Skupienie i minimalistyczne podejście zagwara

NABIERAJĄC PERSPEKTYWY

Czasami nasze zaangażowanie w życie, w codzienność, skutkuje brakiem dystansu do siebie i okoliczności. W skrajnych przypadkach owocuje nawet nieumiejętnością oddzielenia stanu swoich okoliczności od stanu swojego wnętrza, a przecież okoliczności naszego życia nie określają tego, kim naprawdę jesteśmy. Aby żyć zdrowiej i sensowniej, musimy ćwiczyć w sobie umiejętność nabierania perspektywy. Perspektywa to spojrzenie z oddalenia, spoza zasłony okoliczności czy swoich wewnętrznych stanów - to umiejętność obserwacji siebie, obserwacji z boku. Jeśli nauczysz się być obserwatorem swojego życia, a nie tylko uczestnikiem, nauczysz się mieć do wielu rzeczy zdrowy dystans, zobaczysz też, że utożsamiasz się z wieloma rzeczami, które wcale nie są tak ważne a nawet mogą okazać się fikcją. Jak nabierać perspektywy? Trzeba zrobić z tego nawyk. Jedną z metod jest praktykowanie czasu ciszy i autorefleksji. Wystarczy w ciągu dnia zatrzymać się na  pięć minut  i przestać robić cokolwiek - posiedzieć w c

MYŚLENIE POPRZEDZA DZIAŁANIE...

ROZPROSZENIA

Budzisz się rano. Masz plan. Chcesz skupić się, przygotować do dnia pracy i obowiązków. Chcesz mieć chwilę dla siebie. Pijesz kawę, masz czas ciszy i koncentracji. Włączasz komputer, aby przeczytać jakiś ciekawy, inspirujący artykuł na dzień dobry... Twój wzrok przyciąga ikonka powiadomień - jest kilka wiadomości na FB i mailu. Wchodzisz na nie "tylko na chwilę"... I wszystko idzie w łeb. Wciąga cię wir przypadkowych informacji, linków, zdjęć i wydarzeń. Zaplanowany czas skupienia zamienia się w chaotyczną konsumpcję informacji przygotowanych dla ciebie w otrzymanych wiadomościach i powiadomieniach...  Czy tak musi wyglądać nasz poranek?   Jak nie dać się rozproszeniom, które okradają nas z porannego czasu skupienia i koncentracji? 1. Omijaj technologię . Niech twój telefon, laptop, tablet i wszelkie inne pożeracze czasu i uwagi będą dla ciebie nieważne. Chwycisz za nie za godzinę. Najpierw poranne ćwiczenia, cisza i koncentracja, prysznic, skupienie. Technologia poczeka. Wia

BŁOGOSŁAWIONYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH!

Błogosławionych Świąt Wielkanocnych! Chciałbym napisać coś bardzo osobistego, ale proszę nie odczytuj tego jako mojego religijnego fanatyzmu - nie jestem fanatykiem, nie mam też potrzeby indoktrynacji.  Chcę natomiast podzielić się dziś moją pasją. Moją miłością. Dla mnie, jako chrześcijanina, pastora i coacha, ten okres świąteczny jest czymś szczególnym.  Nie chodzi w nim o jajka czy króliczka, chociaż moja córka Ida uwielbia te dodatki. Chodzi o rdzeń tego, czym jest Wielkanoc. O piękno i symbol, o siłę i moc, o zwycięstwo wiary nad ciemnością i rozkładem, o totalny i ostateczny triumf życia. ŻYCIA. Tym życiem jest Jezus. Najpierw coś umiera a potem... powstaje z martwych, zyskując zupełnie nowy wymiar. Umiera moje ja, aby ulec transformacji i odrodzić się. Umierają stare złe nawyki. Umierają toksyczne relacje. Umiera trudna przeszłość. Umiera niemoc. Umierają zmartwienia. Ginie zło. We wszelkiej postaci. To rdzeń wiary chrześcijańskiej - śmierć Jezusa na krzyżu Golgoty i Jego zmartw

PILNUJ JĘZYKA

Dwa lata temu zacząłem przeżywać głęboki kryzys związany z wypaleniem. Do wypalenia dołączyła się depresja. Moje życie w tamtym czasie przypominało zagracony pokój. Widziałem tylko bałagan. Mówiłem to, co widziałem. Okazało się, że im bardziej mówię o moim życiowym bałaganie, tym więcej go doświadczam. Znalazłem połączenie miedzy tym, co mówię o swoim życiu a tym, jakie ono jest. Im bardziej mówiłem: - nie mam na nic czasu - tym bardziej tego czasu nie było - jestem "zalatany" - tym więcej było pośpiechu - mam za dużo pracy - tym bardziej byłem przytłoczony - nikt mi nie pomaga - tym bardziej czułem się osamotniony - jestem przemęczony - tym bardziej byłem bez sił. I tak dalej... Okazało się, że im więcej mówiłem o rzeczywistym stanie mojego wnętrza i życia, tym bardziej ten stan nabierał siły i rósł - mimo, iż mówiłem prawdę o swoich odczuciach! Spróbowałem więc eksperymentu - przestać mówić o tym, jak jest źle i zacząć dostrzegać możliwości ukryte głęboko pośród kryzysu. Za

DZIEŃ WOLNY

Potrzebujesz raz w tygodniu mieć jeden dzień pozbawiony obowiązków, aktywności, działań obciążających twoje życie. Jeden dzień dla wzrostu życia, energii i skupienia. Jeden dzień regeneracji. Jeden dzień bycia. Jeden dzień życiodajnych relacji. Jeden dzień marzeń i wizji. Jeden dzień bez przymusów. Wielu z nas - pracoholików nie tylko potrzebuje jednego wolnego dnia na tydzień aktywności, ale potrzebuje również uczynić z tego zasadę.  Zasada Wolnego Dnia. Nie mów, że z twoim trybem życia to niemożliwe. Raczej przearanżuj swoje życie tak, by stało się to wykonalne. Zrób wszystko, żeby wywalczyć wolny dzień. Zrób wszystko, żeby go utrzymać, żeby go kultywować. Jeśli zachowasz zasadę wolnego dnia, to: - będziesz szczęśliwszy - będziesz bardziej produktywny - będziesz głębszy - będziesz zdystansowany - będziesz silniejszy. Kiedy zrobisz sobie wolne w tym tygodniu? Kiedy wrzucisz na pauzę?

TWORZĄC PRZESTRZEŃ

Jeśli chcesz, aby pojawiły się w twoim życiu nowe możliwości, relacje, sukcesy, najpierw musisz stworzyć na nie miejsce. Większość ludzi myśli, że aby otworzyć się na coś nowego i sięgnąć po świeży potencjał, trzeba zapełnić swoje życie w jeszcze większym stopniu - nowymi obowiązkami, nowymi relacjami, nowymi rzeczami, że trzeba jeszcze bardziej zwiększyć swoją efektywność. Nic bardziej mylnego. Początek nowych możliwości w twoim życiu nie zaistnieje, jeśli zapełnisz je sobie po brzegi. Trzeba zrobić coś zupełnie odwrotnego - włożyć wysiłek w oczyszczanie życia, tworzenie w nim nowej, pustej i pełnej potencjału przestrzeni. Bez nowej przestrzeni nie będzie nowych możliwości. Aby stworzyć przestrzeń w swoim życiu, należy pozbyć się zbędnych spraw, które zamykają cię na rozwój. Pozornie tworzenie przestrzeni może wyglądać jak: bałagan życiowy utrata znajomych biedniejszy styl życia zbędny radykalizm itp... Ale to dlatego, że: tworzenie przestrzeni wygląda na początku jak bałagan a kończy

ELIMINACJA SZUMU

Nasze życie często przypomina zagraconą szafę, lub transmisję radiową przerywaną szumem. Bałagan i zakłócenia. W takim klimacie trudno wiedzieć czego się chce i kim się jest. Jeśli poszukujemy wyższej jakości życia musimy nauczyć się identyfikować szumy, a potem... eliminować je.  Ta eliminacja powinna być częsta i bezwzględna. Wyłącz tu skrupuły. I nie jęcz. Eliminacja wielokrotnie ocali ci życie. Zakłócenia mogą być różnej maści: - złe relacje - sprawy ważne, ale nie istotne - fałszywe powinności - niszczące nawyki - zbędne obowiązki - liczne a bezproduktywne zajęcia - pozornie owocne działania i plany Eliminować te sprawy, to znaczy żyć lepiej. To znaczy odróżniać ważne od najważniejszego. To znaczy znajdować swój najwyższy wkład. To znaczy budować na tym, co najsilniejsze w nas. Co dziś wytniesz ze swojego życia, aby osiągnąć jego wyższą jakość? Eliminacja czego uratuje ci życie?

SIŁA Z PRZYSZŁOŚCI

Poranna, marcowa szaruga. Lepki śnieg zamienia Opole w nostalgiczną pocztówkę, odechciewa się... chcieć... właśnie w takim klimacie po raz kolejny walczę o rutynę w swoim życiu.  Rutynę codziennych ćwiczeń i przemarszu na siłownię. A o jaką rutynę ty dziś walczysz? Też masz takie dni, gdy zadajesz sobie pytanie, "po co ja to robię?" patrząc na postanowienia, które realizujesz z codziennym uporem? Kolejny szary dzień ćwiczeń, diety (czyli poskramiania swojego wewnętrznego grubaska), nauki nowej umiejętności, walki o lepsze życie... Kolejna niewidoczna cegiełka do sterty.  Czasami boleśnie niewidoczna! W takie dni stosuję TAKTYKĘ, dzięki której udaje mi się zrobić, to co MAM ZROBIĆ. Podzielę się teraz z Tobą tym sekretem... Otóż... napawam się przyszłością! Tak! NAPAWAM SIĘ tym, czego jeszcze nie ma. Tym, co istnieje tylko jako plan w mojej głowie. Co to znaczy? To znaczy, że siedzę w ciszy i wyobrażam sobie jak to będzie, gdy moja codzienna rutyna zaowocuje widocznym efektem.