Pędzimy, nie wiadomo gdzie, na złamanie karku. Pod nosem mantrujemy jedno: "nie mam czasu". Zaczynamy wierzyć jeszcze bardziej w to, co mówimy...
Nie mam czasu na rodzinę, na bliskich.
Nie mam czasu dla przyjaciół.
Nie mam czasu na swoje zdrowie.
Nie mam czasu, by odpocząć.
Nie mam czasu, by pomyśleć o swoim rozwoju.
Nie mam czasu, by się zatrzymać.
Byłem w tym miejscu życia. W miejscu presji, biegu, osiągnieć, kolejnych projektów. To jakby ślepy zaułek, w którym nie widać już nic innego jak ciągły deficyt. Deficyt czasu, ale też sił, spokoju wewnętrznego lub szerzej - deficyt istnienia.
"Nie mam...", "nie mam..." - powtarza zapętlony, zagubiony umysł, a my bierzemy wszystko, co nam poda na tacy. Każdy nasz dzień jest zanurzany w tej presji, presji braku, w presji deficytu.
Czas to upływ naszego życia... więc mówiąc o braku czasu, tak naprawdę odbieramy sobie życie. Tworzymy w nas deficyt tego, co najbardziej podstawowe. Odbieramy sobie powietrze.
Jak wyjść z tej pętli?
Po pierwsze - dostrzeż przyczynę.
To ważny krok na drodze do samoświadomości w tym temacie. Zobaczyć przyczynę i nie uciec z krzykiem. Proponuję proste pytania, które mają potencjał odsłonić bardzo wiele:
- Co dobrego daje mi to, że nie mam czasu? (wymień tylko dobre rzeczy)
- Jaką potrzebę emocjonalną zaspokaja to, że mówię, iż "nie mam czasu"?
- Jak wpływa na moje poczucie wartości ten ciągły brak czasu?
- Czy brak czasu to moja decyzja?
- Czym jest dla mnie "brak czasu"?
- Na co konkretnie nie mam czasu? (Ile konkretnie czasu mi brakuje i na co?)
- Po czym poznaję, że nie mam czasu?
Po drugie - przerób lekcję.
Gdy już zobaczysz przyczynę ciągłego braku czasu (wewnętrzną lub zewnętrzną) musisz przerobić związaną z nią lekcję rozwoju. Oto kilka przykładów:
- Jeśli przyczyną okaże się wewnętrzne, głębokie przekonanie o braku czasu, wpojone w dzieciństwie lub w wieku późniejszym, należy przepracować to przekonanie i dostrzec jego destrukcyjne oddziaływanie oraz odnaleźć jego korzenie.
- Jeśli przyczyną będzie potrzeba wzmocnienia poczucia własnej wartości i zwrócenia na siebie uwagi "mniej zajętych osób", trzeba odnaleźć inne źródło poczucia swojej wartości - przekierować je.
- Jeśli przyczyną okaże się bezrefleksyjnie przyjęty wpływ grupy, u której główna wartość to bycie "zajętym i nadaktywnym" to pojawia się kwestia przerobienia potrzeby akceptacji grupy i przynależności do niej.
Po trzecie - zrób krok.
Gdy już dojdziesz do mentalnych źródeł braku czasu, czas dokonać realnej zmiany. Zacznij od małych kroków i zacznij walczyć z presją niedoboru.
Bez odpowiednich działań wszystko okaże się tylko teoretycznymi rozważaniami. Czas wyruszyć w realną zmianę swojego stylu życia.
Czas powiedzieć: MAM WIECZNOŚĆ.
Komentarze
Prześlij komentarz